niedziela, 15 czerwca 2014
Żuków forever ;)
Odkąd pierwszy raz wdrapałem się na Żuków zawsze powtarzałem, że muszę tam zostać na noc ...i tak zleciało siedem lat ;) Wreszcie to zrobiłem! Byłem sam (czyli świetne towarzystwo;)) i było świetnie...noooo, może oprócz samego spania. Przypomniałem sobie, że po rozłożeniu namiotu i karimaty - kiedy człowiek już prawie zasypia - wszystkie nierówności, kamienie, badyle znajdujące się pod nami, najzwyczajniej w świecie zaczynają ROSNĄĆ. Jestem przekonany, że jest na to naukowe wytłumaczenie. Także pomijając brak snu wszystko się udało, a poranne mgły wynagrodziły cały "trud" :)
gę gę
PS
A w poniedziałek w Gęsim Zakręcie ponownie zagra Indios Bravos. Jak żyć Panie Premierze?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niesamowite są te widoki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wiem, o czym piszesz, widzę to, raduję się patrząc na Twoje zdjęcia, bo każdego dnia tęsknię za Bieszczadami! Pozdrów je ode mnie i powiedz im, że muszę tam pojechać!
OdpowiedzUsuńNastępnym razem wybierz się bez namiotu.Sama karimata i śpiwór.Wrażenia +100%
OdpowiedzUsuńna samą myśl umieram ze strachu. Widoki piękne, zdjęcia ciszą, jak nic muszew tym roku Bieszczady odwiedzić choć na dni parę :-)
OdpowiedzUsuńp.s. I jaka odpowiedź na pytanie ?
Przepiękne zdjecia
OdpowiedzUsuńDziekuję :)))
OdpowiedzUsuń