czwartek, 19 grudnia 2013

Zima, zima ...



To miał być wypad na żubry, ale cóż żubry się nie pokazały i wyszedł wypad na zimowy wschód słońca. W sumie to i tak jestem bardzo zadowolony, bo pokaz światła jaki dostaliśmy tego dnia zrekompensował braki w zwierzynie ;) Aaa, poza tym będzie kolejny powód, żeby ponownie wybrać się na Tworylne. Może nie zabrzmi to dyplomatycznie ale trudno nie lubić czasu poza sezonem - nadrabiamy, odpoczywamy ile możemy. Za chwilę zacznie się sezon zimowy i wszystko wróci do normy. W sumie mamy taką nadzieję, że nasi goście nie zapomną o nas tej zimy ;) Wyciąg na Gromadzyniu już hula, a i biegówki już smarujemy!

gę gę

Ps
Podziękowania dla Radka za pożyczenie sprzętu do pstryków!




 
  
fot. Radek Kaźmierczak 
 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Kleftiko


Grudzień, to czas kiedy Ania testuje nowe przepisy. Czasem je zmienia, czasem wymyśla swoje, a czasem wkurza się na mnie ;) W sumie to pewnie częściej się wkurza niż gotuje ;p. Czy Kleftiko wejdzie w nasze menu to się okaże, ale stwierdziłem, że pokażemy ten przepis bo prosty, szybki i pychota normalnie ....
...to lecimy:
polędwiczka wieprzowa 350g,
ziemniaki 150g,
papryka czerwona 1szt.,
marchew 2 szt.,
cukinia,
czosnek dwa ząbki,
olej rzepakowy 4 łyżki,
sok z cytryny 4 łyżki,
suszona bazylia 1 łyżka,
kilka plasterków żółtego sera albo feta, sól, pieprz.
A teraz klawisze przekazuję Ani, bo ktoś musi napisać jak to zrobić ;)

Dodałam troszkę więcej warzyw (bakłażana, pomidorki koktajlowe), pominęłam ziemniaki, polędwiczki  wieprzowe zamieniałam na pierś z indyka. 

Pokroiłam mięso w kostkę, dodałam wyciśnięty przez praskę czosnek, bazylię, sól, pieprz, sok i skórkę z cytryny i troszkę oleju   - wymieszałam i odstawiłam na 40 min.  Marchewkę pokroiłam w plastry, paprykę w dużą kostkę, cukinię i bakłażana wpół plastry (bakłażana wcześniej posolić aby wyszła z niego goryczka), a pomidorki na połówki.
Przygotowałam 4 arkusze papieru do pieczenia i na każdym ułożyłam mięso, warzywa i plaster sera, skropiłam olejem. Końce papieru złożyłam i przewiązałam sznurkiem, powstały sakiewki, które ułożyłam na blaszce i piekłam ok. 50 min w temp. 190 stopni.
Po upieczeniu podałam to z kaszą kuskus polaną troszkę octem balsamicznym - jak kto woli ( ja bardzo :-) )

i ja i ja
gę gę

niedziela, 24 listopada 2013

wtorek, 5 listopada 2013

Listopadowe Krywe

Listopadowe Krywe

Krywe to kolejna wysiedlona wieś i kolejna cerkiew drążona przez czas.
Trochę bez planu, trochę na moje szczęście, wyciągnęli mnie chłopaki z Bieszczady Photography, z którymi ..hmm jak to ująć...dobrze i po drodze.
 Pogoda nie była obiecująca, za to mocno klimatyczna i  nie rozpisując się wiele, słowo klimat oddaje najlepiej atmosferę tego dnia. Krywe to miejsce zaczarowane i nostalgiczne, jedni to czują inni nie muszą. Były ślady: wilczej kolacji, dzików, misia, sarn i ludzi, było .....
Tym razem dodatkowo kilka zdjęć Mirka z BP, takiej stacji, stacji zdjęć ;) Ja uwielbiam ich zdjęcia i cieszę się, że mogłem wspólnie spędzić ten czas. Z rozpoznaniem czyje są czyje chyba nie będzie problemu ;)

https://www.facebook.com/BieszczadyPhotography?fref=ts

gę gę

P.S.
To tak mi się skojarzyło i uwielbiam ten film ...


Radek, Mirek, Witek, czyli BP + :)
fot. Mirek Kaźmierczak-Bieszczadyphotography
fot. Mirek Kaźmierczak-Bieszczadyphotography
fot. Mirek Kaźmierczak-Bieszczadyphotography
Ta scena naprawdę robiła wrażenie...
Miś

środa, 23 października 2013

Królik Wołoski

Uwielbiam takie niezaplanowane "odkrycia", nigdy wcześniej nie widziałem zdjęć tej cerkwi i nigdy nie słyszałem tej zakręconej nazwy. Królik Wołoski to nieistniejąca wieś, a cerkiew i cmentarz ze zdjęć to "ślad" jaki po niej pozostał. Wieś została wysiedlona w 1947 r. i teraz jest częścią wsi Królik Polski  (też dobra nazwa ). Krótko mówiąc Akcja Wisła, kto nie zna tej smutnej historii powinien zgłębić temat, bo jest o czym czytać. Znalazłem się w tym miejscu przypadkowo przy okazji poznawania dalszych okolic naszego domu i jak widać było warto i jak już kiedyś pisałem połoniny dla mnie to nie jedyny kierunek ;) Odległość od Gęsiego to 100 km :) Dla jednych sporo, dla innych w sam raz, tym bardziej, że można wycieczkę połączyć z wizytą w Krośnie, albo Rymanowie, albo Iwoniczu, albo jeszcze z jakąś inną miejscowością ;)

gę gę

P.S.
My uwielbiamy jeździć, tego dnia stuknęło 370 km :)



















poniedziałek, 7 października 2013

Tarnawa Niżna

....aaa w niedzielę, to nam się udało wyskoczyć miedzy śniadaniem a obiadem [jeszcze dom pełen gości :)] do Tarnawy na torfowiska :))) .....aaaa i pozdrowienia dla wyrozumiałych gości :)







I jeszcze podglądamy żubry w Mucznem i Ania ma miecz ...jak coś