środa, 12 grudnia 2012

Siedzimy w tych Bieszczadach i......wędzimy !

Zimowe wędzenie różni się znacznie od wędzenia na przykład latem,  boooo  kurcze zimno jest ;)

Pewnie to ostatnie wędzenie w tym roku, a tym samym kończymy okres testów,  pierwszych doświadczeń, pierwszych mięsnych porażek i pierwszych wędzonych statuetek,  buhahahaha. Temat bardzo nam się spodobał,  więc brniemy dalej:  mamy nową wędzarnię do działań hurtowych i kilka przepisów do zdobycia rynków światowych. Plan jest taki,  że od nowego roku  nasze wędlinki wchodzą na stałe w zestaw śniadaniowy. Pewnie Biedronka odczuje,  jak to kiedyś mówił mój były szef, "tąpnięcie na rynku " ale trudno.
W ścisłym sezonie wędzenie wypada mniej więcej co dwa tygodnie i jeżeli ktoś  z Was dotrze do Gęsiego w takim czasie i po śniadaniu stwierdzi : łooo  matko ale to dobre! będzie mógł zamówić szyneczkę/karkóweczkę do zabrania ze sobą do domu :)

Rano jadłem sobie powidełka własnej (Ani) roboty, mam własną wędlinę, latem mieliśmy swoje warzywa i zioła, pisze to popijając piwo zrobione przez  "Lokiego"  (taki ludź  w Bieszczadach) ...hmmmm jest dobrze :)


....." pozytywnie....nie wyłączaj mi tego ....w tym że jest dobrze chyba nie ma nic złego" ...
                                                                                                                          L.U.C.

Wszystko legalne 

Szefoffowa ;)

Nowa sauna 

i co zagląda ?

Tak się sprawdza temperaturę :)

konieccc
                                                                                                                  gę gę

3 komentarze:

  1. taaaak "własny robot Ania" jest najlepszy :DDD dobra marka. A tak w ogóle to się obśmiałam czytając to, super :)
    Zostawcie mi trochę szyneczki i zamawiam miętowy sernik na sylwka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeja, ale za Wami tęsknię... Uściski
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie trzeci komentarz ;) Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń